W ubiegłym tygodniu można było zaobserwować na niebie spadające gwiazdy zwane Perseidami, czyli rój meteorów. W Warszawie Centrum Nauk Kopernik organizowało wspólne oglądnie tego zjawiska. Na tę okoliczność CNK, Stadion Narodowy oraz most Śląsko-Dąbrowski, Świętokrzyski i Poniatowskiego miały wyłączone oświetlenie, co miało ułatwić oglądanie Perseidów. Sceptycznie nastawiony do oglądania tego zjawiska w centrum miasta udałem się nad Wisłę. Udało mi się zaobserwować kilka spadających gwiazd jednak nie było to, aż tak widowiskowe.
Na zdjęciu nie udało mi się uchwycić spadających gwiazd, jednak na niebie widać spore skupisko ciał niebieskich. Mimo wszystko zawiedziony wróciłem do domu. Zacząłem jeszcze bardziej zgłębiać astrofotografię, by w weekend wybrać się na działkę i po raz drugi zmierzyć się z tym rodzajem fotografii.
Efekty były są o wiele lepsze niż przy pierwszej próbie. Duże znaczenie ma na pewno fakt, że zdjęcia były robione z dala od miejskich świateł, a niebo było bezchmurne.
Największe trudności miałem z ustawieniem ostrości. Kompletna ciemność uniemożliwia pracę autofocusa, trzeba sobie radzić za pomocą manualnych ustawień, Oglądając pięknie oświetlone niebo postanowiłem zrobić sobie zdjęcie na jego tle. Z uwagi na to, że nie posiadam pilota do swojego aparatu nieoceniona okazała się aplikacja EOS Remote.
Przykładowe zdjęcie przy użyciu EOS Remote |
Dzięki tej aplikacji ustawiłem się w kadrze, wcisnąłem spust migawki na ekranie telefonu i stałem w bezruchu 75 sekund:) Astrofotografia okazała się bardzo ciekawym urozmaiceniem fotograficznym. Wymaga dobrego przygotowania, cierpliwości i niekoniecznie najlepszego sprzętu. Na pewno nie raz spróbuję zrobić tego typu zdjęcia.